(...) rozwój polega na byciu dobrym człowiekiem. Ja w każdym razie wierzę w to, że lepiej być dobrym, tak jak lepiej być ufnym niż podejrzliwym, współczującym niż niewzruszonym, nawet jeśli przez to człowiek się czasem zawiedzie. Bo ufność, dobro otwierają na świat i ludzi.
Są jednak takie poranki, że budzisz się i przestajesz wierzyć, że gdziekolwiek na świecie jest pięknie. Albo że on w ogóle istnieje, że jest jeszcze coś poza tym jednym pokojem, gdzie trzymasz smutek w sobie.
Może prawdziwa miłość jest kwestią decyzji. Decyzji o daniu komuś szansy. Poświęceniu się dla kogoś, bez oglądania się na możliwość cofnięcia wszystkiego albo na to czy ktoś Cię zrani, albo czy on jest tym jedynym. Może miłość nie jest czymś co Ci się przydarza. Być może to coś, co musisz wybrać.
Jakie to dziwne, gdy człowiek jest szczęśliwy. Często nawet o tym nie wie. Nie zdaje sobie z tego sprawy. Dopiero później, żyjąc wspomnieniami, zauważa, że to, co go wtedy spotkało, to było właśnie szczęście.
Jedną z najtrudniejszych rzeczy do przyznania jest to, że nie kochano nas wtedy, kiedy najbardziej tego potrzebowaliśmy.
Jest dopiero siódma, ale myślę wyłącznie o tym, żeby wślizgnąć się pod koc i przespać całe życie.